Nowe Teksty

Furia, król Artur [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Zjawiskowa She-Hulk #02, John Byrne [recenzja]
Jak komiks ocenił Sławiński?
Wonka, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?
Życzenie, Disney, film [recenzja]
Jak film ocenił Zimiński?

Zapowiedzi

Nowe Plansze

Nowe Imprezy

Forum Alei Komiksu

baner

Recenzja

Oppenheimer, Nolan, bomba atomowa, film [recenzja]

Krzysztof Zimiński recenzuje Oppenheimer
7/10
Oppenheimer, Nolan, bomba atomowa, film [recenzja]
7/10
Premiera każdego nowego filmu Christophera Nolana jest dla części kinomanów wydarzeniem przez duże 'W'. Podobnie było i tym razem, bo ekscytacja najgorętszych fanów zaczęła się grubo przed premierą, gdy do mediów zaczęły wyciekać kolejne informacje o jego najnowszej produkcji.

Zaryzykuję stwierdzenie, że mamy do czynienia z najbardziej konwencjonalnym z filmów Nolana - co oczywiście nie oznacza, że banalnym. Po licznych thrillerach, obrazach fantastycznych czy adaptacjach przygód Batmana, dostaliśmy bowiem niemal klasyczną opowieść biograficzną.

Niemal, bo wymykającą się sztampie. Głównym bohaterem jest tu bowiem tytułowy Oppenheimer, czyli sam ojciec bomby atomowej, szef Projektu Manhattan, którego pośrednim efektem były wybuchy w Hiroshimie i Nagasaki. Mamy więc do czynienia z tematem wysokiego kalibru - osobą, a także wydarzeniami, które niejako zmieniły losy współczesnego świata.

Film skupia się oczywiście na losach głównego bohatera i jego rodziny, ale wpisuje jego życiorys w szerszy kontekst - wojny, nauki, geopolityki, wewnętrznej sytuacji USA, z łowami prawdziwych lub też domniemanych komunistów, czy sytuacji Żydów, i tych w Europie, i w Ameryce.

Nolan nie byłby jednak sobą, gdyby przedstawił losy Oppenheimera w sposób klasycznie uporządkowany, linearny. By mocniej wygrywać pojawiające się po drodze akcenty, reżyser opowiada swoją historię trzytorowo, przeplatając ze sobą historię Projektu Manhattan, późniejszego przesłuchania, któremu poddawano fizyka, a także jeszcze późniejszego przesłuchania, któremu poddano dawnego pracodawcę Oppenheimera. Trzeba reżyserowi przyznać, że to zabieg, który odróżnia jego film od 'typowych biografii', ale w efekcie - zwłaszcza przez pierwszą część filmu - miałem poczucie pewnego chaosu. Nolan przeplata te wątki, daje sugestie co do chronologii, po czym rzuca widza w ten wir i pozostawia go z nim samego, niech sobie sam radzi.

Być może to sposób na rzucanie widowni wyzwania przez filmowców, acz mnie on nie przekonuje. Nolan - jak wiadomo - ma tendencję do plątania stosunkowo niezłożonych historii po to, by widz sam musiał je rozplątać. Taki jego urok czy też - jak pewnie by powiedział ktoś inny - fiksacja.

Większym problemem była dla mnie emocjonalna pustka bijąca z tego filmu przez większość czasu, gdy poznajemy kolejnych bohaterów, kolejne wątki, ale całość sprowadza się do ciągu scen, w których w kolejnych gabinetach, biurach czy laboratoriach ktoś ze sobą rozmawia. To bardzo kameralny sposób mówienia o jednych z najważniejszych wydarzeń minionego wieku. Z drugiej strony film nabiera wiatru w żagle, gdy zbliża się czas testu eksperymentalnej bomby atomowej, i choć dobrze znana jest historia tamtych wydarzeń, nie ma tu mowy o zaskoczeniu, to Nolan i tak pierwszorzędnie buduje napięcie i przykuwa do ekranu. Tak kończy się drugi akt filmu, by w trzecim całość zwolniła, znowu w zamkniętych pokojach, koncentrując się na konfrontacji Oppenheimera z dawnym przełożonym, a bardziej metaforycznie czy też wewnętrznie - z USA.

Film Nolana to bardziej bardzo fachowo zrealizowane widowisko niż doświadczenie. Reżyser splątał tu ze sobą wątki osobiste, naukowe i historyczne, by przedstawić swojego bohatera jako postać złożoną, niejednoznaczną, ostatecznie biorącą na swoje barki ciężar odpowiedzialności za swoje osiągnięcie. Trzy godziny seansu to jednak sporo i w ostatnim akcie, po tym, gdy napięcie siada, czułem powoli rosnące znużenie. Nolan potrafi oczarować, w tym przypadku z wieloma widzami mu się udało, ale ja mogę przyznać mu tylko (jak zwykle) wysoki poziom rzemiosła, bo to bardzo sprawna reżyseria, ale także świetny dobór współpracowników. Trochę na siłę zagmatwano, ale jednak porządnie i wielowątkowo napisano tu scenariusz (w czym współuczestniczył reżyser), całość oprawiono nastrojową, sugestywną, choć momentami jak dla mnie zbyt podkreśloną muzyką, a efektu dopełniają świetni aktorzy. Mamy tu porządnie odegraną postać tytułową, ale też świetny drugi plan i długą listę znanych nazwisk, z Robertem Downeyem Jr. na czele, który za swoją kreację może zgarnąć Oscara. Statuetek pewnie zresztą będzie więcej, ale ja sam, jeśli miałbym się odnieść do największej filmowej konfrontacji tego (a może i nie tylko) roku, to dodam tylko, że więcej w moje życie wniósł seans "Barbie". "Oppenheimer"? Porządny, kompleksowy portret, ale nierównający poziomem do skali tematu, który Nolan wziął na warsztat.

Opublikowano:



Oppenheimer

Oppenheimer

Premiera: Listopad 2023
Oprawa: Blue Ray, DVD
Stron: 180 min.
Wydawnictwo: Galapagos
WASZA OCENA
Brak głosów...
TWOJA OCENA
Zagłosuj!

Komentarze

-Jeszcze nie ma komentarzy-